Elwidu

Elwidu

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Wyzwanie całoroczne

 Największe wyzwanie dla każdego człowieka


Pamiętacie wyzwanie całoroczne, część na styczeń-marzec? Czas już minął, więc pora podsumować tę część. Do tego co zrobiłam do tej pory (tu, tutu) dodałam: długą, relaksującą kąpiel (3), pogodziłam się z kimś (6), wzięłam udział w akcji charytatywnej (9), upiekłam zdrowe ciasteczka (11),zorganizowałam bitwę na poduszki (14), wyciągnęłam wnioski z porażki (18), nie marudziłam przez cały dzień (23), wyciągnęłam do kogoś pomocną dłoń (24), nie jadłam słodyczy i słonych przekąsek przez tydzień (32), regularnie przeprowadzam samobadanie piersi (34), zadbałam o ramiona (35), przygotowałam zdrową przekąskę i podzieliłam się przepisem (39), poprosiłam o masaż (40), w drodze do pracy parkowałam samochód nieco dalej niż przy wejściu ;) (46) i spędziłam jeden dzień bez internetu (49). Czyli udało mi się zrealizować 39 zadań z 50 - trochę mało, myślałam, że będzie ich więcej... 
Jednak podobają mi się pozostałe propozycje, więc spróbuję je wykonać w najbliższym czasie - poza 41 - ulep bałwana... ;)
A co mi pozostało?
  • przeczytaj książkę, do której zawsze chciałaś powrócić (1)
  • spróbuj nowego sportu (2)
  • wstań godzinę wcześniej, aby poćwiczyć (13)
  • zrób inny makijaż, zobacz jak możesz wyglądać (17)
  • zorganizuj babski wieczór z przyjaciółkami (20)
  • poćwicz jogę (29)
  • stwórz skarbonkę, do której będziesz wrzucać określoną sumę pieniędzy za niezdrowe podjadanie (33)
  • znajdź ćwiczenia na część ciała, o której zawsze zapominasz (i wypróbuj je!) (36)
  • zrób naturalną maseczkę na włosy (37)
  • umów się na "sportowe wyjście" ze znajomymi (42)
Jakie są moje spostrzeżenia po tych 3 miesiącach? No, cóż... W styczniu wydawało mi się: phi... 50 zadań na 90 dni? Czy to nie za mało? Przecież niektóre są takie na 5 minut, damy radę! Potem okazało się, że czas szybko leci, ba, jeśli się zapomni o wyzwaniu, to bardzo szybko czas leci... Niby nikt mnie nie zmuszał do podjęcia wyzwania, zrobiłam to, żeby trochę się zmobilizować do systematyczności, a tu okazało się, że ta systematyczność mocno szwankuje. 
Zastanawiam się, jak zaplanować działania na następny kwartał. Co prawda nie ma jeszcze drugiej części wyzwania na Kochać siebie! , ale mam kilka zadań z poprzedniego. Trochę czytam ostatnio o planowaniu, o rozwoju i chyba czas wprowadzić pewne zasady w wyzwaniową część mojego życia. Może nie planowanie na konkretny dzień, ale na tydzień - to wydaje się być dobrym pomysłem. Chciałabym doprowadzić to wyzwanie do końca.

A jak wygląda Wasze podejście do  wyzwania? Ktoś je w ogóle podjął?

Pozdrawiam - Elwidu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz