Na ostatnich warsztatach uczyliśmy się luzować kurczaka. Okazało się to nie takie trudne, jednak robota jest żmudna. Oczywiście w świetnym towarzystwie robi się przyjemnie nawet takie czynności :) Wiem, że jeszcze kiedyś zrobię takiego kurczaka, ale zmienię farsz - tutaj mięso mielone z natką pietruszki, bułką tartą, solą i pieprzem. Zabrakło mi w farszu ostrości i jednak dodałabym pieczarki z cebulą (uwielbiam!).
A mój wyluzowany kurczak wygląda tak:
Jak widać do mistrzostwa mi jeszcze daleeeeko - wykałaczkami spinałam rozcięcia skóry. Mistrzostwem jest skóra nie poprzecinana, a wykałaczki tylko na końcach nóg, skrzydeł, szyi i przy kuprze. Może kiedyś mi się to uda...