Elwidu

Elwidu

sobota, 30 sierpnia 2014

Nowy Rok!


Oczywiście nowy rok szkolny! Dzieci się nie cieszą, ja jako rodzic mam mieszane uczucia: z jednej strony koniec myślenia o tym kto jutro zajmie się dziećmi, gdy my pójdziemy do pracy, z drugiej strony: odrabianie lekcji, poranne wstawanie, wyciąganie dzieci z domu itd. Bez względu na nasze „chcę-czy-nie chcę” nowy rok szkolny nadchodzi, dzieci o rok starsze, my nadal młodzi :) Pamiętam, jak Kuba (teraz gimnazjalista) był w przedszkolu, czy w pierwszych klasach podstawówki, a ja motałam się strasznie: jak tu zacząć ten rok szkolny, żeby przy okazji nie wyjść z siebie, i ciągle coś miałam nie zrobione. Teraz jestem bogatsza o kilka lektur i wniosków z tamtych lat. Są takie czynności, które wiem, że muszę koniecznie zrobić przed rozpoczęciem roku szkolnego, bo inaczej pogubię się już na początku. I o tym chciałabym dziś napisać (dla Ciebie Madziu ;o))

1.     Uporządkować pokoje dzieci – w tej chwili moja rola sprowadza się do wydawania poleceń Tosi co po kolei ma sprzątać, ewentualnie świecenia przykładem, gdy następuje bunt na pokładzie z powodu przedłużającego się procesu sprzątania. Mamy już za sobą generalne porządki końcowo roczne związane z wywaleniem większości kolorowanek, rysunków, wyklejanek itp. Generalne sprzątanie wymaga mojego większego zaangażowania, bo przy samodzielnym Tosinym sprzątaniu okazuje się, że WSZYSTKO jest niezbędne do dalszego funkcjonowania.

2.  Przegląd szaf dziecięcych – okazuje się, że dzieci najszybciej rosną w czasie wakacji (przynajmniej moje). Zdarzało się, że wioząc dzieci do szkoły zauważałam, że Kuba ma bluzkę z rękawami ¾. A wcale takie nie miały być… Teraz wiec pilnuję sprawdzania szaf i negocjuję pozbywanie się za małych, ale „fajnych” ubrań.  I staram się te za małe jak najszybciej podać dalej (oddać tym, którzy mają mniejsze dzieci), bo potrafią cichcem wrócić do szafy… Taki przegląd daje też pojęcie o tym, co z ubrań trzeba jeszcze dokupić – ja zwykle robię zakupy ciuchowe ok. połowy sierpnia – są duże przeceny i promocje w sklepach.

3.     Przygotowanie lodówki na nowy rok szkolny– może brzmi to nieco dziwnie, ale to dlatego, że u nas lodówka jest też tablicą informacyjną. Oprócz kilku zdjęć, tygodniowego menu i „talonu na tulenie”, w roku szkolnym mam na niej plany lekcji dzieci z dopisanymi zajęciami dodatkowymi i godzinami, w których się odbywają oraz wszelkiego rodzaju informacje o składkach, imprezach, wycieczkach itp. Gdy kartka jest nieaktualna – ląduje w koszu, jeśli jest na lodówce – znaczy, że nadal ważna. Takie informacje staram się też od razu umieszczać w kalendarzu wiszącym obok, żeby na pierwszy rzut oka było widać co, kto i kiedy. Tu też jest miejsce na wpisanie terminów sprawdzianów i testów Kuby – nad systematycznym wpisywaniem będziemy pracować w tym roku. Przez wakacje lodówka spokojnie porasta sobie nowymi stosami kartek, więc potrzebuje odgruzowania (odkartkowania).

4.     Narada domowa - ma na celu ustalenie w jakich zajęciach dodatkowych w tym roku dzieci chcą uczestniczyć i przypomnienie co jest do zrobienia rano przed wyjściem do szkoły i po powrocie do domu (rutyna poranna i wieczorna – kartki z zadaniami mamy z zeszłego roku, dlatego teraz tylko przypomnienie) oraz przypomnienie, ewentualne renegocjowanie „szkolnych” pór kładzenia się spać i wstawania, jakże różniących się od tych „wakacyjnych” (pory te ustalaliśmy rok temu, więc dopuszczam zmiany, ale zależy czy dzieci podejmą temat). Staram się „szkolne” pory wstawania wprowadzić w ostatnim tygodniu wakacji – pierwszy tydzień roku szkolnego jest wtedy mniejszym szokiem. 

5.     Sprawdzić, czy dzieci mają do szkoły wszystkie potrzebne książki, plecaki, piórniki, pomoce itp. Czasem wydaje się, że jest wszystko, ale gdy zaczynamy wymieniać po kolei i sprawdzać co jest, okazuje się, że czegoś jeszcze nie ma. Brakujące rzeczy zapisuję na „pamięć zewnętrzną” ;o) – kartkę lub Any.do (świetna aplikacja na androidzie). Staram się kupić więcej niż dwa kleje, ołówki czy długopisy, bo skubańce lubią się skończyć wieczorem o 21.00, a następnego dnia rano są niezbędne do szkoły. Dlatego zwykle mam w zapasie gumki do ścierania, długopisy, ołówki, taśmy bezbarwne, kleje, papiery kolorowe, bloki do rysowania, czyli wszystko to, co niezbędne. Oczywiście jest to dobrze schowane, bo jeśli nie, to wszystkie  kleje (np.5!) kończą się wieczorem o 21.00 :)

6. Sprawdzić, czy mam w co spakować kanapki Tosi do szkoły – śniadaniówka z zeszłego roku może okazać się już niemodna… oraz czy mam butelkę na wodę. Wakacje są też dobrym czasem na poszukanie w internecie ciekawych pomysłów na drugie śniadania. Kawałki owoców nadziane na patyk od szaszłyków są o wiele smaczniejsze od tych włożonych luzem, a kanapka wycięta foremką do ciastek jest przepyszna! A ponieważ w zeszłym roku Tosia zażyczyła sobie, żebym pisała do niej liściki i umieszczała je w śniadaniówce, więc myślę nad treściami, żeby nie pisać w kółko „kocham Cię”… Kuba pogardza czymś takim jak kanapka do szkoły, więc odpada mi jego śniadaniówka. Jeśli czasem wyrazi zainteresowanie drugim śniadaniem – wtedy dostaje plastikowy pojemnik do przechowywania żywności.

7.     Ubranie na początek roku – staram się przygotować je tydzień wcześniej i schować w szafie – wtedy wiem, że na pewno jestem przygotowana na ten dzień i że np. wieczorem 31 sierpnia Kuba nie powie mi, że ma brudna białą koszulę i idzie jutro w ulubionym zielonym t-shircie…

8.  Kolejnym zadaniem dla mnie jest stworzenie listy zadań do wykonania w pierwszych dwóch tygodniach roku szkolnego: zapisać na świetlicę, zapłacić obiady, co trzeba dokupić – wyciągam listę ubrań i pomocy szkolnych zrobionych przy szafie i oglądaniu wyposażenia, zapłacić ubezpieczenie, zapisać na zajęcia dodatkowe itd. No i oczywiście działam z kalendarzem w ręku, żeby jakoś zgrać to wszystko z moim rozkładem dnia =D Teraz już tylko jadłospis na ten trudny pierwszy tydzień (robię jadłospis co tydzień) i plan (orientacyjny) na 1 września: o której wstać, żeby nie biegać z językiem na brodzie i nie krzyczeć na dzieci, o której wyjechać, co z dziećmi po uroczystości rozpoczęcia roku itp. Ja w tym roku mam dość intensywny 1 września, więc muszę trochę pogłówkować, żeby ogarnąć wszystko. 

Pozdrawiam serdecznie z nadzieją na spokojny początek nowego roku (szkolnego), -El.

środa, 27 sierpnia 2014

Witam!

Jak wiele osób obecnie, także i ja postanowiłam dołączyć do blogującej braci :o) Chciałam, żeby był to zapis moich "poczynań" rękodzielniczych, a także motywator do wykończenia "trupów w szafie" - czyli tego, co chyba każda osoba zajmująca się robótkami ma w swoich zasobach - niedokończonych prac. Co z tego wyjdzie - zobaczymy. Blog jest cały cas w budowie, więc mam nadzieję, że będzie się zmieniał wraz z nabywaniem przez mnie umiejętności w tym zakresie. 

 Na razie chciałam pokazać moje ostatnie dzieła - dotarły już do koleżanki, dla której były szyte, więc pokazuję je nie psując jednocześnie niespodzianki.


Na pierwszym zdjęciu jest zamykana na guzik okładka na kalendarz, chustecznik i zawieszka do kluczy. Na drugim - zamówiona poduszka na okrągłą huśtawkę (poduszka ma średnicę 64 cm). Z tyłu jest zapinana na guziki, bo poszewka w kolorze mało odpornym na brud...

 A taki króliczek tilda poleciał daleeeeko z pewną przesympatyczną Dziewczynką:

 


I jeszcze chwila słabości matki :o) - to dzieło mojej Córki:

Widziałam taką poduszkę gdzieś w sieci i przymierzałam się do zrobienia jej, ale Dziecko mnie ubiegło...