Elwidu

Elwidu

poniedziałek, 27 marca 2017

Pomaluj mi świat...

Już od dawna zabierałam się za pomalowanie na biało prostej, drewnianej szafki - u mnie stoi na niej drukarka. Chciałam, aby nie była tak naprawdę biała, lecz żeby były widoczne słoje. W podobny sposób kilka lat temu pomalowałam komodę z Ikea i bardzo podoba mi się efekt końcowy. 




I wreszcie nadejszła wiekopomna chwila, przygotowałam farbę, gąbkę i zabrałam się do pracy. Pracy, oczywiście, było o wiele mniej niż przygotowań ;) 
Tak wyglądała szafka przed malowaniem:


A tak wygląda po malowaniu:




Kolejnym krokiem ma być umieszczenie na niej napisu/rysunku metodą transferu.Transfer to następna rzecz, do której zabieram się jak pies do jeża - chyba boję się, że mi nie wyjdzie i dlatego odwlekam to w czasie... Ale tym razem nie poddam się, tylko spróbuję się z tym zmierzyć. Na razie szukam odpowiedniego motywu, a szafka wróciła na swoje miejsce. Znając życie, poczeka sobie na dokończenie...

Pozdrawiam Was mocno wiosennie - Elwidu

wtorek, 21 marca 2017

Na zielono

Nie, nie będzie o św. Patryku ;) Przeczytałam ostatnio świetny artykuł i pomyślałam, że podzielę się nim z Wami. Choć wydawałoby się, że dotyczy tylko nauczycieli, to myślę, że metoda jest do zastosowania w domu (może nawet głównie tam, patrząc na nasze szkolne realia). Jeśli macie dzieci w wieku przedszkolno - szkolnym - zapraszam do lektury. Do mnie jak najbardziej przemawiają te argumenty. Myślę, że szczególnie ważne może być podkreślanie tego co dobrze napisane, dla dzieci, u których zwykle jest aż "czerwono" w zeszycie. Pokażmy im, że coś umieją; że w poprzednim dyktandzie czy przepisywaniu/pisaniu ze słuchu było mniej "zieleniny", a teraz jest więcej.



 
Ciekawa jestem Waszego zdania na ten temat - dajcie znać w komentarzach pod postem...

Pozdrawiam Was zzieleniała - Elwidu

poniedziałek, 20 marca 2017

Wiosennie?

U mnie taka sytuacja: początek astronomicznej wiosny....






Jeszcze wczoraj, wieszając wiosenny wianek na drzwi, pomyślałam, że chyba trochę zimowy jednak on jest, ale dziś, w kontekście tego, co za oknem, całkiem nieźle się wpisuje...


A Kota doszła do wniosku, że najlepiej to wszystko przespać....

Jak tam sytuacja pogodowa u Was? Bardziej wiosennie, jesiennie czy zimowo? 

Pozdrawiam Was skonfundowana - Elwidu

wtorek, 14 marca 2017

Dotyk

Taki właśnie tytuł nosi serial, który ostatnio oglądam - Dotyk - Touch. Jeśli lubicie zagmatwaną fabułę, która na końcu odsłania wszystkie poplątane wątki - to gorąco polecam Wam ten serial. 
Jest to historia 11-letniego chłopca z zespołem Aspergera, który nie mówi, a z ojcem komunikuje się za pomocą liczb i symboli. Potrafi on przewidywać co się stanie i kieruje ojca tak, aby znalazł się w określonym miejscu w określonym czasie. 


A co Wy oglądacie? Co moglibyście polecić?

Pozdrawiam, oderwana od rzeczywistości - Elwidu 

PS: zaczęłam oglądać drugi sezon - robi się mrrrocznie.....

piątek, 10 marca 2017

Wisi i powiewa...

No, dobra, z tym powiewaniem, to mnie poniosło. Nic mi nie powiewa. Ale ponieważ jednej z koleżanek obiecałam pokazać jak te wieszaki przystosowuję do swoich potrzeb - wstawiam kilka zdjęć.

Potrzebujemy:
  • wieszak druciany
  • kombinerki
  • folia bąbelkowa
  • taśma bezbarwna
  • włóczka i szydełko
W każdym wieszaku prostowałam te zagięcia przy końcach  - doszłam do wniosku, że tak będzie lepiej.Na jakiej podstawie doszłam do takiego wniosku? Nie wiem, nie pytajcie.

Gdy udało się rozprostować to coś, nadawałam wieszakowi pożądany kształt, lub ulegałam wieszakowi i zostawał w takim kształcie, jaki sam sobie wymyślił ;) Pomocna w tym była taśma bezbarwna, choć co sprytniejsze osoby poradzą sobie pewnie bez niej.
Kolejnym krokiem było owinięcie wieszaka folią bąbelkową, żeby był miękki. Pewnie można zastosować też coś innego, ale mi akurat to wpadło do głowy. Może macie inny pomysł?

 Następnie obrabiamy - najpierw jedno ramię...


Potem drugie ramię...

Na koniec wystarczy zszyć obie części i ozdobić całość...

A tak wyglądają ozdobione wieszaczki:


Wykorzystałam gotowe ozdoby pasmanteryjne i robione własnoręcznie kokardki. Całość podoba mi się i jest funkcjonalna.

Co powiecie na takie działania?

Pozdrawiam z szydełkiem w dłoni - Elwidu

poniedziałek, 6 marca 2017

Zakartkowana...

Jak już wpadnę w amok, to trwa... Tak też jest z kartkami - sprawia mi to przyjemność, więc ponownie zasiadłam do stołu. A oto efekty:






A w takich okolicznościach przyrody piłam wczoraj poranną kawę. Szkoda, że dzisiaj się tak bardzo zmieniła pogoda...

Pomimo wszystko pozdrawiam Was słonecznie - Elwidu