Miodzio!!! Na razie przejrzałam je wszystkie i nacieszyłam oczy szatą graficzna i fotografiami. Teraz czekam na chwilkę czasu, aby zagłębić się w treść.
I jeszcze jedna książka z serii poradników:
Pierogowi jesteśmy od zawsze - w domu mojego dzieciństwa były pierogi i w domu moich Dzieci też są. Każdy z nas ma te jedyne, najulubieńsze - Dzieci ruskie, Pan Mąż z kapustą i grzybami, a ja słodkie, z samym serem. Jakiś czas temu zgłębiałam temat farszu do pierogów i postaram się podzielić z Wami moimi przemyśleniami i zdobyczami w oddzielnym poście.
Nie wiem czy znacie tę książkę.
Nie wiem czy znacie tę książkę.
Słyszałam o niej już kilka miesięcy temu, ale dopiero
przed Świętami wpadła mi w ręce, a ostatnio Kubas kupił ją sobie. Szczerze
mówiąc, gdy ją zobaczyłam nie wiedziałam co myśleć... Jest to z
pewnością coś, czego jeszcze nie było. Z jednej strony może być dobra
zabawa, z drugiej - szkoda lasów na coś takiego... A z trzeciej strony codziennie niszczymy np. kartki zadrukowane z jednej strony (jak ja je wykorzystuję pisałam tutaj) więc czemu nie niszczyć ich w taki sposób? I jeszcze zdjęcia kilku przykładowych stron...
Okazuje się, że jest wiele sposobów zniszczenia papieru, m. in.:
- oblej, rozlej, nakap, napluj, chluśnij kawą tutaj
- zadźgaj tę stronę ołówkiem
- przywiąż sznurek do grzbietu dziennika bujaj dziko niech ścian nie unika
- podnieś dziennik bez pomocy rąk
- użyźniaj tę stronę. Obserwuj jej rozkład
- wykonaj naprawdę ohydny rysunek
- zrób wzory używając podkładki do tuszu i pokrojonych warzyw
i tak dalej, i tak dalej... Stron jest sporo, tak jak pomysłów na zniszczenie dziennika. Podziwiam autorkę za pomysłowość. Złamała mój schemat myślenia z szacunkiem o książkach. No dobra, o niektórych książkach. Kuba miał super zabawę wykonując polecenia, ale czy jutro będzie się bawił równie dobrze, czy znudzi się nią? To się dopiero okaże...
Od pewnego czasu czytam lektury razem z Kubą. Pomyślałam, że czas przypomnieć sobie te książki. I powiem Wam, że nie spodziewałam się, że będę tak płakała nad losem Nemeczka z "Chłopców z Placu Broni"! I nad losem Maleńkiego Tima z "Opowieści Wigilijnej". Naprawdę podoba mi się taki powrót.Od zawsze dużo i chętnie czytam, ale szczerze mówiąc części lektur nie pamiętam, dlatego miło sięgnąć po nie ponownie.
A jakie są Wasze lektury, książki, które KONIECZNIE trzeba przeczytać? Chętnie po nie sięgnę, jeśli napiszecie ich tytuły...
Pozdrawiam z nosem w książce i kubkiem gorącej herbaty - Elwidu
Od pewnego czasu czytam lektury razem z Kubą. Pomyślałam, że czas przypomnieć sobie te książki. I powiem Wam, że nie spodziewałam się, że będę tak płakała nad losem Nemeczka z "Chłopców z Placu Broni"! I nad losem Maleńkiego Tima z "Opowieści Wigilijnej". Naprawdę podoba mi się taki powrót.Od zawsze dużo i chętnie czytam, ale szczerze mówiąc części lektur nie pamiętam, dlatego miło sięgnąć po nie ponownie.
A jakie są Wasze lektury, książki, które KONIECZNIE trzeba przeczytać? Chętnie po nie sięgnę, jeśli napiszecie ich tytuły...
Pozdrawiam z nosem w książce i kubkiem gorącej herbaty - Elwidu
W kategorii "koniecznie" nie będę chyba oryginalny, ale "Wiedźmin" Sapkowskiego. Tę książkę (a właściwie 5 tomów) czytam średnio dwa razy w roku.
OdpowiedzUsuńZ lektur których za młodu nie czytałem ("bo to lektura więc nuda") to wszystko Szekspira. Lepsze niż współczesne kryminały: sensacja, intryga i do końca książki mało który z bohaterów pozostaje żywy :-)
No mam nadzieję, że przebrnę przez "Wiedźmina" - Kuba jest zachwycony Sapkowskim i też mnie namawia na te lektury. Szekspira - hmmm... też spróbuję... Dziękuję bardzo za komentarz, można na Ciebie liczyć, jak zawsze :)
Usuń