Elwidu

Elwidu

wtorek, 23 września 2014

Trupy w szafie

To nie będzie post kryminalny :) Przynajmniej mam taką nadzieję... Chyba, że załamię się, gdy zobaczę ile mam trupów i coś sobie zrobię... No właśnie - trupy w szafie, czyli robótki rozpoczęte i... no cóż, nabierające mocy w szafie. Czasem kilka miesięcy, czasem rok lub kilka lat. Mam wrażenie, że mi najgorzej jest wrócić do rzeczy, którym mało brakuje do końca. Zastanawiałam się, co powoduje to, że te robótki trafiają w odstawkę? Doszłam do wniosku, że chyba nie do końca mi się one podobają, choć z drugiej strony Tilda mi się podoba... Hmmm, nie wiem dlaczego tak się dzieje. Macie jakieś swoje przemyślenia? Chętnie o tym przeczytam w komentarzach. No dobra, czas na wyznanie...


 

Poszewki na poduszki z napisem Tosia - każda litera na osobnej poduszce. Wymierzone poduszki, wyszyte litery i tylko zszyć...


Literki tworzące imię TOSIA - długo wybierałam materiały na litery, zszywałam, wypychałam... Miały zawisnąć na wstążce na drzwiach Córki. Leżą w szufladzie już półtora roku...




Króliki Tildy - jednemu brakuje tylko spodni lub spódnicy i kapelusza. Drugi jest narysowany, przeszyty - wystarczy wyciąć, wypchać i połączyć w całość...


Dwie torebeczki z jeansu - skrojone tuż po napisaniu postu o starych jeansach. Jedna z nich ma być na moją mp3 i słuchawki. Czekają na lepsze czasy...


Dwa breloczki do kluczy - aby tknąć i będą gotowe... Jak wszystko :)


Obrus szydełkowy - o tych obrusach napiszę oddzielnego posta, bo mam do nich specyficzne podejście - ten czeka już dłuuuuugo! Zaczęłam, zrobiłam 5 rzędów, odłożyłam, po roku wróciłam i dorobiłam do tego momentu. Robi się go baaaardzo powoli, bo niteczka cienka, oj, cienka... Ale jak się powiedziało A, trzeba powiedzieć Z.



Kółka materiałowe sztuk 18. Miała (ma?) powstać z tego broszka i pewnie jeszcze zostanie. Jedno kółko już nawet złożyłam na pół...



Kołderka dla lalki - ambitna próba pikowania, pierwsza i jedyna. Brakuje lamówek na brzegach. Zaczęta dość dawno, gdy jeszcze Tonia bawiła się lalkami i kołderkami.





Biscornu i obrazek - ile zrobione każdy widzi. Ech...

Ponieważ chciałam, żeby te zapiski pełniły rolę motywatorów, więc mam nadzieję, że moja publiczna spowiedź z zaprzestanych robótek zmobilizuje mnie do działania. Jeśli coś się zmieni - czyli trup ożyje - dam znać. A jak jest u Was: macie swoje trupy w szafie?

Pozdrawiam Was z głową w szafie, Elwidu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz