Całkiem niedawno temu i wcale nie tak daleko stąd, pewna Przemiła Osóbka (to o Tobie, Kasiu!) zaraziła mnie miłością do robienia biżuterii. I choć miłość moja nie jest poparta ciężką pracą, więc trudno o spektakularne sukcesy, to od czasu do czasu coś tam dłubię. Jak już napisałam: nie robię tego zbyt często i praktykę mam mizerną, to jednak na moje potrzeby wystarczy. Choć oczywiście coś co wygląda w necie na proste,okazuje się nie takie do końca proste...
Tak było z tymi kolczykami - gdy je zobaczyłam, wiedziałam, że muszę takie mieć!!! Stwierdziłam, że nawet dla mnie to nie Rysy i spokojnie sobie poradzę. Tymczasem okazało się, że bardzo ważna jest wielkość wygiętych kółeczek, ba, nawet milimetrowe przegięcie w którąś stronę powoduje, że kolczyki zupełnie inaczej się układają. Dostałam trochę po nosie i pokornie chylę czoła przed Tobą, Kasiu! Żałuję, że nie zdążyłam się więcej od Ciebie nauczyć...
Ten komplet powstawał gdy kupiłam łańcuszki i kombinowałam co z nimi można zrobić. Łańcuszki kupiłam w sklepie stacjonarnym i muszę powiedzieć, że zdrowo przepłaciłam, ale musiałam je mieć już, natychmiast! Chciałam, żeby koraliki były na trochę dłuższych szpilkach i tańczyły przy każdym ruchu i podoba mi się efekt, jaki osiągnęłam.
Różowo-biały komplet zrobiłam z potrzeby chwili. Pewnego dnia w lecie, szykując sobie ubranie do pracy, stwierdziłam, że (oprócz tego, że oczywiście nie mam co na siebie włożyć;)) nie mam biżuterii pasującej. Wieczór więc należał do koralików, a Rodzina dostała informację: "Mamę dopadła wena! Nie przeszkadzać!" I rano zadowolona poszłam do pracy...
To pierwsze moje dzieło z zakresu biżuterii. Proste do granic możliwości, ale kolor cudny! Szykuję się do zrobienia sobie "jakiejś" bransoletki do tych kolczyków. Wymyśliłam, że będzie to jeden koralik i... no właśnie, macie jakieś pomysły na resztę bransoletki?
Robiąc zakupy w necie zobaczyłam tego aniołka i nie było mowy, żeby nie trafił do mnie. Wisi sobie przy bransoletce razem z doczepionymi koralikami, ale koraliki muszę zmienić - mają za długie szpilki. I w ogóle mam wrażenie, że czegoś temu kompletowi brakuje. Tylko czego?
I drugie pierwsze kolczyki. Znowu proste - kostki z masy fimo dostałam jako gratis w sklepie internetowym. Stwierdziłam, że same w sobie są ozdobne i nie będę ich przeładowywać dodatkami.
Podsumowując: robienie biżuterii jest fascynujące, ale nie takie proste. Dobrze mieć koło siebie Dobrą Duszkę, która podpowie pewne rozwiązania techniczne. No i zostaje jeszcze internet i filmiki. Ale przyjemniej uczyć się od Przyjaciółki :o) Przede mną jeszcze dużo nauki, ale już się na nią cieszę...
Pozdrawiam obwieszona błyskotkami, Elwidu
Podsumowując: robienie biżuterii jest fascynujące, ale nie takie proste. Dobrze mieć koło siebie Dobrą Duszkę, która podpowie pewne rozwiązania techniczne. No i zostaje jeszcze internet i filmiki. Ale przyjemniej uczyć się od Przyjaciółki :o) Przede mną jeszcze dużo nauki, ale już się na nią cieszę...
Pozdrawiam obwieszona błyskotkami, Elwidu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz