Sądzę, że u Was też gorąco? Ja ratuję się w takie dni kawą na zimno. Przepis na nią jest najtrwalszą wiedzą, jaką wyniosłam ze studiów ;) Oto on:
- do małego słoiczka (np. po koncentracie pomidorowym) wsypuję łyżeczkę kawy rozpuszczalnej, łyżeczkę cukru i wlewam łyżeczkę wody
- zakręcam słoik i całość potrząsam, aż cukier przestanie "szeleścić" w słoiku
- dolewam kilka łyżeczek mleka (oczywiście robię to "na oko"), zakręcam i nadal mieszam, aż powstanie pianka
- dolewam mleka (z lodówki!) i dalej mieszam - lubię piankę!
- przelewam mieszaninkę do wysokiej szklanki, dodaję jeszcze mleka (w miarę potrzeb) i wrzucam kostki lodu
- jeszcze tylko słomka i mogę się mierzyć z upałem!
Pomimo tego, że zwykle piję tylko kawę sypaną i bez cukru, ta smakuje mi wybornie! Nigdy nie próbowałam zrobić jej bez cukru, może Wy się pokusicie? Dajcie znać w komentarzach jak wyszła. Pamiętam, że taką kawę robił nam Brat Koleżanki, gdy na studiach zakuwałyśmy do sesji letniej... Co zakuwałyśmy - nie pamiętam, ale przepis na kawę - pamiętam baaaardzo dobrze...
Czym Wy się ratujecie w te cieplusie dni? Macie jakiś swój sprawdzony patent? Możecie się nim podzielić?
Pozdrawiam upojona kawą na zimno - Elwidu
PS: u mnie zaczyna padać deszcz... Mam nadzieję, że u Was też...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz