Elwidu

Elwidu

wtorek, 12 maja 2015

Wpis dla cierpliwych

W miniony weekend Pan Mąż zaproponował wyprawę w nieznane... W nieznane, ale bliskie. Po prostu wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy przed siebie, drogą, którą jeszcze nigdy nie jeździliśmy, zakładając, że w końcu dojedziemy gdzieś, skąd będziemy wiedzieli jak wrócić do domu. Wybór padł na wąwozy kazimierskie. Jechaliśmy i jechaliśmy... trzęsło nami coraz bardziej... co chwilę kazałam Panu Mężowi zatrzymywać się, żeby zrobić zdjęcie (wąwóz, kwiatek, chmura, kawałek kory itp ;). Było cicho, leniwie i w pięknych okolicznościach przyrody...







I gdy tak jechaliśmy, dojechaliśmy do celu naszej podróży, nawet nie wiedząc, że to jest właśnie ów cel...
Najpierw zobaczyliśmy kapliczkę na rozstaju dróg....

 ... a w oddali wiatrak za zamkniętą bramą... Gdy podeszliśmy bliżej do bramy naszym oczom ukazała się taka oto tablica:
 I już wiedzieliśmy, że MUSIMY tam wejść, bo skoro ktoś ma taką tablicę, to już go lubimy...





 Za bramą droga, po jednej stronie sławojka, po drugiej ule z pszczołami... Aż wreszcie ukazał się ON - wiatrak... Od pierwszej chwili nie mogłam od niego oderwać oczu. Wierzcie, rzadko zdarzam mi się, że nie wiem co powiedzieć, ale tam... normalnie stałam z rozdziawioną buzią i powtarzałam "Bajka!". Miejsce, gdzie mogłabym po prostu być i być, patrzeć, chłonąć całą sobą, oczami, nosem, skórą zapachy, widoki, atmosferę, ciszę... Miejsce, gdzie czas się nie liczy, odmierza go co najwyżej bzyczenie pszczół i głosy ptaków...


 Moje pierwsze skojarzenie gdy zobaczyłam wiatrak? Harry Potter. Pamiętacie Norę, dom Weasley'ów? Właśnie to zobaczyłam! Szczególnie te schody zewnętrzne, które wyglądały, jakby przelotem przysiadły na ścianie wiatraka...






Na dole była kiedyś kawiarenka...


 

 


Na tarasie siedział sobie Właściciel tego cuda. I miał takie widoki na Wisłę i Krowią Wyspę...



 

 
 

 
 Wokół wiatraka jest dużo miejsc, gdzie można przysiąść, pomyśleć, albo tylko przysiąść, jeśli ktoś nie ma czasu... Właściciel jest tak fantastycznym człowiekiem, że pozwolił nam wejść do środka. Ruszyliśmy więc na górę...

 Jutro pokażę Wam zdjęcia z naszej drogi w górę i na dół oraz troszkę tego, co jest w środku...

A Wy macie jakieś swoje ulubione miejsca w okolicy dalszej lub bliższej? Miejsca zaczarowane?

Pozdrawiam Was, nadal zauroczona - Elwidu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz