Czapka "Poppy" - nawet ja nieźle wyglądam w niej :) Opis wykonania dla zainteresowanych http://violetowewloczki.blogspot.com/2011/12/o-poppy-raz-jeszcze-nowy-przepis.html
Zrobiłam ją już zeszłej zimy i okazało się, że jest za duża. Sprułam więc i zrobiłam od nowa. Ale już nie wystarczyło mi zapału, żeby przyszyć kwiatek... Przeleżała kilka miesięcy i postanowiłam ją skończyć - czyli tak naprawdę to ożywiony trup z szafy!!! Jeden zero dla mnie!!!
Ponieważ chodzenie w czapkach nie jest moją mocną stroną, a jednak przykład dzieciom trzeba dawać :) postanowiłam spróbować zrobić taką czapkę, w której będę wyglądała. Jakkolwiek, ale będę wyglądała. I to jest ta druga, po Poppy, czapka do chodzenia... Przynajmniej dopóki nie ma zimy i nie muszę w niej chodzić... Mam nadzieję, że zapał do noszenia czapek mi nie przejdzie, bo postanowiłam jeszcze ze dwie sobie znaleźć w necie i zrobić.
Kolejny golf-poncho: można zamotać na szyi lub naciągnąć na ramiona i się ogrzewać. Wykończony moim ulubionym od pewnego czasu wzorkiem szydełkowym. Wyszłam z założenia, że białe "coś" pod szyją zawsze się przyda...
I aby udowodnić, że mam plany szydełkowo-druciane, pokażę Wam moje ostatnie zakupy włóczkowe. Leżą sobie od 2 dni na sofie i cieszą moje oczy:o)
Trochę Dory - już zaplanowałam z niej czapkę dla Kubusia - czarno-szaro-jasnoszara. Kolor niewiadomo jaki po lewej stronie na dole to po prostu przekłamane na zdjęciu bordo. Bardzo ładne bordo... Zastanawiam się nad szalem w paski, z bazą czarną i pomiędzy czarnymi paskami różne kolory: szary, bordo, pomarańczowy, żółty i biały, ale chciałabym, żeby były to paski wzdłuż dłuższego boku szala. Bardzo nie lubię robić drutami na żyłce, a zastanawiam się ile oczek moje proste druty pomieszczą... Macie jakieś pomysły?
A także trochę mieszanek z wełną. Bardzo jestem ciekawa co z nich powstanie. Z ALIZE, tej w środku, chcę zrobić szal. Reszta czeka na pomysł...
Jeszcze tylko zdjęcie mojego początku błękitnej chusty - nie pasuje mi do niczego, więc będę musiała coś do niej dorobić. Przybywa powoli, a tu już następne pomysły cisną się na druty... Cóż, chyba muszę robić kilka robótek na raz... jak zwykle... Macie może jakiś patent na kolejność wykańczania robótek?
Muszę się też przyznać, że znalazłam kolejnego trupa w szafie. Ale nie pochwalę się nim, może dopiero jak skończę...
Pozdrawiam wszystkich, którzy robią więcej niż jedną robótkę na raz - Elwidu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz