Ostatnio kilka osób pytało mnie, dlaczego się uśmiecham. Że przecież choroba, pieniądze, zmęczenie...A ja się uśmiecham... Przyznaję, czasem jest to uśmiech przez łzy. Ale kiedyś, dawno, dawno temu, gdy miałam podobnie ciężką sytuację i chodziłam z podkówką na twarzy, pewien facet, prawie mi nie znany, świeżo przywrócony na "ojczyzny łono" ze Stanów, zapytał dlaczego się nie uśmiecham. Zaczęłam mu tłumaczyć, że to nie tak, to też nie tak, a tamto, to już zupełnie NIE TAK! A on na to: "Słuchaj, a kogo to obchodzi? Ludzie nie chcą oglądać twojej smutnej twarzy, uśmiechnij się!" Najpierw się wściekłam: jak on mógł mi coś takiego powiedzieć! Będę miała minę jaką chcę! Jeśli jest mi smutno, to będę chodziła z nosem na kwintę! I nikomu nic do tego. Niech wszyscy wiedzą, że jest mi smutno!
Potem zastanowiłam się, co tak naprawdę daje mi obnoszenie się ze smutną miną. I doszłam do wniosku, że nic. Najbliżsi mi ludzie, czyli ci, którzy chcę żeby wiedzieli o moim problemie i tak o nim wiedzą i nie muszą tego wywnioskowywać z mojej miny. A reszta świata? Chyba nie koniecznie chcę, żeby wiedziała o moich problemach... Więc też nie muszą oglądać mojej skwaszonej miny. Wiadomo, nie będę się uśmiechać cały czas, nikt się tak nie uśmiecha. Ale wolę być uśmiechnięta niż smutna. Poza tym usłyszałam właśnie wtedy gdzieś w radiu, że nawet sztuczny uśmiech, czyli wygięcie warg, powoduje wydzielanie hormonu szczęścia w mózgu (endorfin) i poprawia samopoczucie. Zaczęłam próbować, analizować swoje samopoczucie i okazało się to prawdą! Sprawdźcie sami: uśmiechamy się ;)! Stwierdziłam więc, że sama sobie dostarczę trochę endorfin na zawołanie i zaczęłam się uśmiechać. Na początku czuła się trochę idiotycznie szczerząc zęby ze świadomością, że generalnie nie jest dobrze, żeby nie powiedzieć, że jest źle. Ale okazało się, że taki nawet "sztuczny miód" poprawia mi humor, więc dlaczego nie? Ponadto wyczytałam, że nawet złoczyńcy na sali sądowej, jeśli wyrażają skruchę z uśmiechem, to dostają łagodniejszy wymiar kary :)
A ponieważ w pierwszy piątek października (w tym roku był to 2 października) obchodziliśmy Światowy Dzień Uśmiechu, więc przedstawiam Wam garść informacji na temat rodzajów uśmiechów:
Według brytyjskiego zespołu badawczego można wyróżnić dziewięć odrębnych typów uśmiechu, z których pięć spotykanych jest najczęściej:
A jaki typ uśmiechu najczęściej gości na Waszych twarzach? Czy macie coś, co niezawodnie poprawia Wam humor? Spróbujecie uśmiechać się częściej?
Pozdrawiam, pomimo wszystko z uśmiechem - Elwidu
Potem zastanowiłam się, co tak naprawdę daje mi obnoszenie się ze smutną miną. I doszłam do wniosku, że nic. Najbliżsi mi ludzie, czyli ci, którzy chcę żeby wiedzieli o moim problemie i tak o nim wiedzą i nie muszą tego wywnioskowywać z mojej miny. A reszta świata? Chyba nie koniecznie chcę, żeby wiedziała o moich problemach... Więc też nie muszą oglądać mojej skwaszonej miny. Wiadomo, nie będę się uśmiechać cały czas, nikt się tak nie uśmiecha. Ale wolę być uśmiechnięta niż smutna. Poza tym usłyszałam właśnie wtedy gdzieś w radiu, że nawet sztuczny uśmiech, czyli wygięcie warg, powoduje wydzielanie hormonu szczęścia w mózgu (endorfin) i poprawia samopoczucie. Zaczęłam próbować, analizować swoje samopoczucie i okazało się to prawdą! Sprawdźcie sami: uśmiechamy się ;)! Stwierdziłam więc, że sama sobie dostarczę trochę endorfin na zawołanie i zaczęłam się uśmiechać. Na początku czuła się trochę idiotycznie szczerząc zęby ze świadomością, że generalnie nie jest dobrze, żeby nie powiedzieć, że jest źle. Ale okazało się, że taki nawet "sztuczny miód" poprawia mi humor, więc dlaczego nie? Ponadto wyczytałam, że nawet złoczyńcy na sali sądowej, jeśli wyrażają skruchę z uśmiechem, to dostają łagodniejszy wymiar kary :)
A ponieważ w pierwszy piątek października (w tym roku był to 2 października) obchodziliśmy Światowy Dzień Uśmiechu, więc przedstawiam Wam garść informacji na temat rodzajów uśmiechów:
Według brytyjskiego zespołu badawczego można wyróżnić dziewięć odrębnych typów uśmiechu, z których pięć spotykanych jest najczęściej:
- uśmiech prosty – nie odsłaniający zębów. Zazwyczaj jest spotykany u osób, które uśmiechają się do samych siebie pod wpływem miłych wspomnień;
- uśmiech górny – ukazujący górne zęby – siekacze; jest często połączony z kontaktem wzrokowym; jest spotykany w trakcie witania się przyjaciół, rodziny;
- uśmiech szeroki – ukazujący zarówno górne jak i dolne siekacze; osoby uśmiechające się tak rzadko łapią z kimś kontakt wzrokowy. Ten typ uśmiechu można zobaczyć np. u ludzi bawiących się, cieszących się ze zdobytej bramki;
- podłużny uśmiech – wykonany raczej w ramach uprzejmości i grzeczności; silnie rozciągnięte wargi odsłaniają górne i dolne zęby;
- uśmiech „Co słychać” – ten typ uśmiechu widziany jest u osób pracujących w korporacjach; charakteryzuje się odsłoniętymi górnymi zębami i lekko rozchylonymi ustami. źródło
A jaki typ uśmiechu najczęściej gości na Waszych twarzach? Czy macie coś, co niezawodnie poprawia Wam humor? Spróbujecie uśmiechać się częściej?
Pozdrawiam, pomimo wszystko z uśmiechem - Elwidu
http://www.moc2.pl/allfiles/uploads/130822-Ciasteczkowy-Potwor.jpg
OdpowiedzUsuńDzięki! Jestem jak najbardziej za!
UsuńPrzybyłem,przeczytałem i się uśmiechnąłem:) Dzięki!
OdpowiedzUsuńMiło mi! Zapraszam częściej ;)
Usuń