23 kwietnia ruszył z Bełżyc do Ewunina IV Rajd im. mjra "Zapory". Przeszliśmy 21 kilometrów, co dla mnie, człowieka, który chodzi niewiele, było dużym wyczynem. Z podziwem patrzyłam na swoje Dzieci, ale też na inne Dzieci i Młodzież biorące udział w tym marszu. Przede wszystkim za to, że podjęli trud drogi. Pogoda na szczęście dopisała - dwa lata temu było mokro i zimno. Po drugie - nieśli flagi, co po kilkunastu kilometrach robi się dość uciążliwe - im dalej od punktu wyjścia, tym więcej waży wszystko, co trzeba nieść. A już rozwaliły mnie na łopatki Dzieci, które w Ewuninie - punkcie docelowym marszu, ganiały się! Ja miałam siłę usiąść, wstać - już niekoniecznie... Wyrazy uznania również dla nauczycieli, którym chciało się w czasie wolnym iść z podopiecznymi, zachęcać do poznawania historii. I oczywiście - podziw dla głównego organizatora, Rafała Dobrowolskiego - za pasję i umiejętność dzielenia się nią z innymi.
Kilka moich zdjęć poniżej, ale zachęcam do zaglądnięcia na FB - tam więcej zdjęć. Mnie szczególnie podobają się te czarno-białe...
Droga, droga, droga...
Różne sposoby noszenia flagi...
Harcerki z Dziwnowa - przejechały kawał Polski, żeby być z nami...
Pokaz spadochronowy...
Coś dla umordowanego ciała...
... i coś dla zmęczonych oczu.
A na koniec krótkie nabożeństwo z atrakcyjną wartą...
Pozdrawiam Was, nadal regenerująca siły - Elwidu
Gratuluję, że przeszłaś tak długą trasę. Ja byłam w ubiegłym roku, też szło mi się bardzo dobrze, jednak gdy siadłam ciężko było wstać. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj znam tę niemoc po postoju... Pozdrawiam
Usuń