Umiecie grać kartami w wojnę? Pamiętacie z dzieciństwa rozgrywki w karty? Dziś proponuję Wam wykorzystanie zwykłych kart do ćwiczeń w liczeniu.
Bazując na grze w wojnę ćwiczymy pojęcia więcej-mniej: kto ma więcej (kartę o większej wartości), a kto ma mniej? To dla dzieci młodszych. Starszym proponujemy wykładanie po dwie karty, dodawanie wartości swoich kart, porównanie z kartami przeciwnika i... ten kto ma więcej wygrywa! Inny wariant: odejmowanie - wykładamy po dwie karty, odejmujemy od większej mniejszą i wygrywa ten, komu zostanie więcej. I już ostatni wariant, dla jeszcze starszych: mnożymy wartości dwóch wyłożonych kart.
Inną zabawą jest układanie 2, 3 lub 4 kart tak, aby suma ich wartości równa była 10 lub 20 (w zależności od tego jak się umówimy).
I jeszcze jedna z moich ulubionych gier - "oczko". Jedna osoba jest rozdającym, ale może też brać udział w grze. Każdy dostaje po 2 karty. Dodaje ich wartości nie pokazując innym. Celem jest zdobycie takich kart, aby ich suma równa była 21, czyli "oczko". Jeśli sumą dwóch początkowych moich kart jest np. 18, muszę podjąć decyzję: czy dobieram jeszcze jedną kartę, ryzykując, że będę miała "furę", czyli więcej niż 21, czy zostaję z dwoma kartami i 18 punktami. Jeśli nikt z graczy nie uzbiera równo 21, wygrywa ten kto ma sumę najbardziej zbliżoną do 21. Ten kto po dobraniu karty lub po otrzymaniu dwóch pierwszych ma równo 21 - krzyczy "oczko" i wygrywa rundę. Grając również figurami nadajemy im wartość punktową - walet to 2, dama 3, król 4, as 11.
A pamiętacie grę w szopę? Rozkłada się wszystkie karty na stole, a na nich (dla ambitnych) ustawia się szopę (domek) z dwóch kart lub (dla amatorów - czyli dla mnie ;) na kartach ustawia się puste pudełko po zapałkach na węższym boku. I teraz zabawa: wyciągamy po jednej karcie ze spodu, starając się nie rozwalić szopy/nie przewrócić pudełka po zapałkach. Dodajemy do siebie wyciągnięte karty (ich wartości), wygrywa ten kto ma najwięcej. Można usunąć karty z największymi wartościami, jeśli dzieci są małe.
Bazując na grze w wojnę ćwiczymy pojęcia więcej-mniej: kto ma więcej (kartę o większej wartości), a kto ma mniej? To dla dzieci młodszych. Starszym proponujemy wykładanie po dwie karty, dodawanie wartości swoich kart, porównanie z kartami przeciwnika i... ten kto ma więcej wygrywa! Inny wariant: odejmowanie - wykładamy po dwie karty, odejmujemy od większej mniejszą i wygrywa ten, komu zostanie więcej. I już ostatni wariant, dla jeszcze starszych: mnożymy wartości dwóch wyłożonych kart.
Inną zabawą jest układanie 2, 3 lub 4 kart tak, aby suma ich wartości równa była 10 lub 20 (w zależności od tego jak się umówimy).
A pamiętacie grę w szopę? Rozkłada się wszystkie karty na stole, a na nich (dla ambitnych) ustawia się szopę (domek) z dwóch kart lub (dla amatorów - czyli dla mnie ;) na kartach ustawia się puste pudełko po zapałkach na węższym boku. I teraz zabawa: wyciągamy po jednej karcie ze spodu, starając się nie rozwalić szopy/nie przewrócić pudełka po zapałkach. Dodajemy do siebie wyciągnięte karty (ich wartości), wygrywa ten kto ma najwięcej. Można usunąć karty z największymi wartościami, jeśli dzieci są małe.
Jeśli karty mamy już opanowane - bierzemy się za kostki do gry. Każdy z nas miał do czynienia z kostkami przy okazji różnych gier. Wiecie, że można je wykorzystać do nauki matematyki? Część gier będzie analogiczna do gier z kartami: rzuty dwoma kostkami i dodawanie, odejmowanie lub mnożenie ilości oczek na kostkach, każdy rzuca swoją kostką i porównujemy kto ma więcej, układanie 10 lub 20 (z 2, 3, 4 kostek), ale są też inne gry:
- rzucamy naprzemiennie kostką i dodajemy wyrzucone przez siebie ilości oczek (np. w pierwszym rzucie mam 5 oczek, w drugim 3 (5+3=8), a w trzecim 4 (8+4=12), w kolejnym 3 (12+3=15)) itd. Wygrywa ten, kto pierwszy "uzbiera" 20 oczek. Możemy rzucać 2 kostkami i dążyć do 100;
- teraz odejmowanie - każdy na wejście ma 20 (100) punktów. Rzucamy naprzemiennie kostką (dwiema kostkami) i odejmujemy od 20 (100). Wygrywa ten, kto pierwszy "spadnie" do 0;
- rzucamy naprzemiennie kostkami i decydujemy, czy dodajemy czy odejmujemy ilość oczek na kostkach, a wynik zaznaczamy na chodniczku liczbowym (od 1 do 12). Jeśli np. wyrzucimy 6 i 3, decydujemy, czy dodajemy je i zaznaczamy 9, czy odejmujemy i zaznaczamy 3. Jeśli wynik dodawania jest już zaznaczony na chodniczku liczbowym (tutaj 9), to odejmujemy i zaznaczamy 3. Jeśli zarówno wynik odejmowania, jak i dodawania jest skreślony - tracimy kolejkę. Wygrywa ta osoba, która pierwsza wykreśli wszystkie liczby na chodniczku.
Ciekawa jestem, jakie Wy macie zabawy matematyczne z dziećmi. Podzielcie się koniecznie nimi w komentarzach.
Pozdrawiam Was feryjnie - Elwidu
Fajnie jak się jeszcze ma ferie... :-)
OdpowiedzUsuńWbrew pozorom fajna jest gra w pokera na pieniądze. Reguły są proste, do tego słoik drobniaków (1-20gr) i do boju. Uczy strategii, psychologii, oceny ryzyka i nieco matematyki. Grosiki potem wracają do słoika, żeby nie było podejrzenia o hazard :-)
Zaczynam w takim razie zbierać grosiki ;) I uczyć się grać w pokera... A ferie u nas na półmetku.
Usuń