Elwidu

Elwidu

sobota, 15 listopada 2014

Co dziś na obiad?

Był czas, że to pytanie zadawane z uporem maniaka przez moje Dzieci po przekroczeniu progu domu - wywoływało u mnie gonitwę myśli: "co też ja dziś zrobię na obiad? Co mam w lodówce?" I nie miało znaczenia to, że Dzieci jedzą obiady w szkole. Ba, mam wrażenie, że obiad szkolny traktują jako wstęp do drugiego obiadu, jako coś, co ma zaostrzyć apetyt przed powrotem do domu. A obiady w szkole lubią, nawet zupy w kolorze ścierkowym. 
Pewnego dnia, gdy znowu gorączkowo szukałam u Koleżanek z Pracy inspiracji na obiad, Anetka sprzedała mi swój patent na planowanie: jadłospis!!!! Takie proste, a jakie odkrywcze! Co prawda Anetka planowała na miesiąc, ale ja podeszłam mniej ambitnie do zadania - wystarczył mi tydzień. Teraz staram się co tydzień robić jadłospis. Dlaczego? Po pierwsze: nie biegam po kuchni z obłędem w oczach zastanawiając się na jaki obiad mam produkty. Po drugie: nie zastanawiam się codziennie co zrobić na obiad. Generalnie lubię gotować, ale wykańczało mnie to codzienne zastanawianie się CO ugotować. Po trzecie: nie wyrzucam już pół lodówki, bo kupiłam coś, co wydawało mi się, że przyda się do zrobienia obiadu kiedyś. Nie lubię wyrzucać żywności, a nie mam kur, czy świnek, żeby oddać im to, czego nie zjemy.
No właśnie, kolejna rzecz związana z planowaniem jadłospisu: lista zakupów. Zapisując obiady na kolejne dni od razu wpisuję potrzebne produkty, których nie mam w domu, na listę zakupów. Bardzo pomocne jest też zrobienie sobie kartki z inwentaryzacją zamrażarki. Mam spisane co i w której szufladzie się znajduje - oszczędza mi to przeglądania co chwilę zasobów szufladowych. Gdy coś wyjmuję z zamrażarki - wykreślam z listy, gdy coś wkładam - dopisuję. Raz w miesiącu przepisuję listę, bo zwykle jest już pokreślona. Planując obiady patrzę na ten spis oraz na spis tego, co mam w kredensie - zasada taka sama: wyjmuję - wykreślam, wkładam - dopisuję. Dzięki temu nie kupuję piątej puszki groszku. Lubię mieć coś na zapas w kredensie (kukurydza, groszek, ryba w puszce), ale bez przesady. Dzięki spisowi, jeśli coś z zapasów się kończy, od razu wędruje na listę zakupów. Lista zakupów pomaga mi w sklepie - jeśli kupię wszystko z listy, przynajmniej wiem, że mam produkty na obiady.
 Duże zakupy staram się robić raz w tygodniu, najczęściej wtedy, gdy mogę liczyć na pomoc któregoś z chłopaków (Kuby w dźwiganiu, Małżona w płaceniu;o)) Oczywiście są takie rzeczy, które trzeba dokupić w trakcie tygodnia. Te zakupy wpisuję na konkretny dzień w kalendarzu, wtedy sprawdzając kalendarz, planuję zajechanie do sklepu. Przy dużych zakupach kupuję też mięso i mrożę. Nie zawsze jest to mięso tylko na nadchodzący tydzień, więc planując obiady na następny tydzień zerkam na spis zamrażarkowy, co mogę wykorzystać z wcześniejszych zakupów. Patrząc na jadłospis wywieszony na lodówce wiem, co muszę wyjąć z zamrażarki na następny dzień, żeby rozmarzło. 

 
Nasz jadłospis jest zalaminowany, a przez to wielokrotnego użytku. Staram się, żeby w każdym tygodniu była kasza, ryż, ryba. Wychodzi różnie. Czasem nie mam pomysłu na wszystkie dni, więc straszę Rodzinę, że jeśli czegoś nie wymyślą, to rozmrożę pyzy, które zrobiłam i nikomu nie smakują :o) Działa! A skąd pomysły na obiady? Zrobiłam spis naszych ulubionych potraw, takich pewniaków. Do tego dodaję coś nowego, zwykle w dzień, gdy mam trochę czasu na eksperymenty i jakiś zapas na wypadek, gdyby eksperyment wyszedł niejadalny... Spis ulubionych potraw nie pozwala mi na pozostanie w magicznym kręgu: mielone, schabowe, mielone, schabowe... Podzieliłam potrawy na kategorie: drób, wieprzowina,wołowina, makarony, ryby, zupy, inne. Do tego dodałam pomysły na śniadania i II śniadania, ale o tym już było. Oczywiście obiady dopasowuję do naszego rozkładu czasu - jeśli np. wpadam do domu po pracy i mam na zrobienie obiadu dosłownie chwilkę, wtedy to będzie na 100% spaghetti. Jeśli to dzień, kiedy praktycznie nie ma mnie po południu w domu, wtedy coś łatwego do podgrzania. W trzecim miesiącu roku szkolnego już jest pewna rutyna, więc mogę przewidzieć ile czasu mniej więcej będę miała.
 
Pozdrawiam Was jesiennie i idę robić pierogi na dzisiejszy obiad - Elwidu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz