Oj, jak dawno mnie tu nie było! Znacie ten stan, gdy czas płynie tak szybko, że w zasadzie co chwila jest piątek? I tak mam szczęście, że co chwila jest piątek, a nie na przykład poniedziałek, prawda? ;)
Ale wracając do tematu: na warsztatach pracowałyśmy pilnie nad kwiatkami z wytłaczanek na jajka. Już dawno chciałam spróbować je zrobić, ale jak to u mnie: proces decyzyjny, to baaaardzo długi proces... Niezmiernie więc cieszę się, że w końcu dokonałam tego! Na dodatek kwiatki znalazły swoje miejsce na szerokiej ramce, która też bardzo mi się podoba. Zobaczcie, proszę, efekt:
Ostatnie zdjęcie to nasz nowy domownik, a nie kwiatek, oczywiście ;) Tak właśnie Gacuś dla Was pozuje do zdjęcia. Rozbójnik pierwszej wody, niech Was nie zmyli słodki wyraz pyszczka...
Ostatnie zdjęcie to nasz nowy domownik, a nie kwiatek, oczywiście ;) Tak właśnie Gacuś dla Was pozuje do zdjęcia. Rozbójnik pierwszej wody, niech Was nie zmyli słodki wyraz pyszczka...
A abstrahując od Gacka: co sadzicie o kwiatkach? Bo dla mnie bomba! Nareszcie mam je!
Pozdrawiam, nadal zadowolona z siebie ;) - Elwidu
wspaniały pomysł na kwiatki. Cudowne ramki!!!
OdpowiedzUsuńWiem coś o procesie decyzyjnym, u mnie trwa również długo 😊
Kotek mimo ostrzeżeń wygląda na bardzo grzecznego domownika. Mam w domu dwa, więc wiem jak to wygląda 😊
Pozdrawiam Alina
Cieszę się, że podobają Ci się! Gacuś jest jeszcze mały, liczę, że gdy podrośnie nie będę już musiała walczyć z nim o każdy kłębek wełny ;) Na razie on wygrywa
Usuń