Postanowiłam zapoznać Starsze Dziecko z filmami, które swego czasu zrobiły na mnie duże wrażenie. Jakoś tak nam rozmowa zeszła na temat filmów i narodził się ten pomysł. I postanowiłam zacząć od "Szóstego zmysłu" - dawno temu oglądała go, więc stwierdziłam, że chętnie obejrzę, a dziecko łyknie trochę kultury. Korzystając z okazji, że byliśmy wieczorem tylko we dwoje w domu, zasiedliśmy na sofie, pogasiliśmy światła i zaczął się seans. Hmmm.... gdzieś w połowie zaczęłam się zastanawiać, dlaczego mi się ten film kiedyś podobał, przecież ja nie znoszę się bać. A baliśmy się momentami równo. Niewiele brakowało, żebyśmy przerwali seans i tylko wiedza o tym, jak skończy się ten film powstrzymała mnie przed wyłączeniem. Ale koniec końców film Kuba uznał za świetny i zareagował tak jak ja, wiele lat temu: "E, no jak to?". Widzieliście ten film? Polecam, ale trzeba mieć do tego dość silne nerwy ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz